T

Towarzyszę już trzeciej parze podczas ślubu w naszych polskich Tatrach i za każdym razem jest niepowtarzalnie. Przyzwyczaiłem się do tych miejsc, w jakiś sposób mi się opatrzyły – Szymkówka i domki na hali oraz Sanktuarium na Wiktorówkach. Ale mimo to zawsze jest wyjątkowo i jakoś… inaczej. Wspólnym mianownikiem dla każdego tego wydarzenia są ludzie i towarzyszące im emocje. Nigdy nie było mdło i banalnie. Chyba wynika to z faktu, że na takie śluby decydują się nietuzinkowi ludzie, o wspaniałej wrażliwości i nie trafiają tam przypadkowo…

Nie inaczej było z Olą i Krzysiem. Od razu się polubiliśmy i chyba wszyscy wiedzieliśmy, że to będzie pięknie spędzony czas. Nie myliłem się. Mam nadzieję, że oni też. Na Podhale przyjechali kilka dni wcześniej z Warszawy, aby wraz z przyjaciółmi przygotować dekoracje. W dniu ślubu udało się zorganizować first-look – pełen emocji moment, który i mnie chwycił za gardło. A wszystko szczere i autentyczne. Pomiędzy tą parą jest wielka miłość, ale przede wszystkim ogromna przyjaźń, wzajemny szacunek i ogromne przywiązanie.

Podejście do Sanktuarium nie należy do wyjątkowo wymagających, dlatego Ola niebieski szlak na Rusinową Polanę pokonała w… trampkach. Było ciepło. Naprawdę gorąco! Ale kto zapomni to lato ad 2018, które zaczęło się w połowie kwietnia, a skończyło pod koniec października?!

Kameralna uroczystość ślubna odbyła się w gronie najbliższej rodziny, przyjaciół i… ciekawskich turystów. Potem prędko do Szymkówki i… TEN pierwszy taniec. Nie zapomnę. Nigdy. Totalnie ICH. I znowu absolutnie autentyczny. I ten dancefloor pod rozwieszonymi lampkami i rozgwieżdżonym niebem, z panoramą na Tatry. Zapierał dech w piersiach.

Olu, Krzysiu, dziękuję Wam! To było fantastyczne doświadczenie!

Miejsca: SzymkówkaSanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej Królowej Tatr na Wiktorówkach
Sukienka Oli: Karolina Twardowska Atelier
Garnitur Krzysia: De la Garza
Bukiet i wianek: Tale Of Us
DJ: Justyna Borycka i Karol Kania
Dekoracje, florystyka, papeteria: Ola, Krzyś i Przyjaciele (DIY)
Trampki Oli: pan Chińczyk w podziemiach przy Metro Centrum – Warszawa 😉

Muzyka (która towarzyszyła Oli i Krzysiowi podczas pierwszego tańca): The Lumineers – Sleep On The Floor

Decorative Image

Obejrzyj inne historie:

X