P

Pobrali się w Sanoku – w rodzinnym mieście Gabi, w połowie sierpnia. To niepozorne podkarpackie miasto otoczone jest górkami i pagórkami, które towarzyszyły Gabi od dziecka, majacząc gdzieś na horyzoncie. Co więcej – jej tata jest czynnym ratownikiem GOPRu, więc niemożliwe było, żeby góry były jej obojętne. Mikołaj natomiast zainspirowany pasją przyjaciela (notabene świadka na ślubie) sam zaczął wiele czasu spędzać na górskich szlakach i naturalną koleją rzeczy zaczął się intensywnie wspinać na ściance w rodzinnym Krakowie. Kiedy podjęli decyzję o ślubie, to od razu wiedzieli, że chcą zrealizować poślubną sesję w górach.

Ze względów logistycznych nie zdecydowaliśmy się na wyprawę w góry wysokie, ale mieszkanie w Krakowie ma ten atut, że w ciągu godziny można znaleźć w przeuroczym Beskidzie Wyspowym, który jesienią rozpieszcza kolorami! Wyposażeni w ślubne kreacje, plecaki, buty trekingowe, termos z herbatą i cienki wełniany koc, wybraliśmy się na tą nieoczywistą wycieczkę na polanę pod Ćwilinem, wzbudzając przy tym spore poruszenie wśród turystów. Ci odwzajemniali się życzeniami i odrobiną rozgrzewającej cytrynówki na cześć Gabi i Mikołaja. Była ciepła rozgrzewająca herbata wśród beżowych, przejrzałych traw, były piękne widoki i dość łaskawa pogoda. Było sporo śmiechu, dużo rozmów i wiele ciepła i bliskości.

Podczas takich sesji nie ma gotowego scenariusza. Jest miejsce i jesteście Wy i to głównie dzięki Wam i Waszej bliskości mogą powstać takie zdjęcia. Gabi, Mikołaju – dziękuję za zaufanie i ten cudownie spędzony czas w moim naturalnym środowisku.

Muzyka: Tamte Dni – Krzewy

 

Decorative Image

Obejrzyj inne historie:

X