K

Karolinę i Piotra mieliście już okazję poznać, bo reportaż z ich wrześniowego ślubu w 2018 pokazywałem jakiś czas temu. Kto nie widział, niech nadrabia TUTAJ. Mam nadzieję, że polubiliście ich tak samo jak ja, bo to jeszcze nie koniec zdjęć z ich udziałem. Tym razem było ich 3 – Ona, On i ich wierny przyjaciel, pełnoprawny członek rodziny – pies Precel! Sporo się o nim nasłuchałem (tylko dobrego!), ale okazja do spotkania nadarzyła się dopiero podczas zaległej sesji poślubnej, którą zorganizowaliśmy prawie rok po ich ślubie! Niestety nie mógł towarzyszyć nam podczas całej sesji, bo jego energia i spontaniczność są niekontrolowalne.

Pojechaliśmy zatem w miejsce bliskie ich sercu – na małą działkę w okolicach Pilicy, na której spędzają sporo czasu. Wokół znikoma ilość cywilizacji, zabudowy i ludzi, czyli coś, co bardzo lubię. Wykorzystaliśmy do sesji okoliczne lasy, szopy, łąki, pola, domy. Dopisało absolutnie wszystko – miejscówka, nastroje, pogoda, słońce i… komary (niestety!), które podczas ujęć przy zachodzie słońca chciały nas dosłownie zjeść żywcem! Wyrazy uznania dla Karoliny, która miała odkryte plecy i ramiona i dzielnie znosiła boje z tymi krwiożerczymi bestiami.

Karolino, Piotrze – raz jeszcze dziękuję Wam za zaufanie, cudownie spędzony czas, za tą znajomość i piękny materiał, który bezdyskusyjnie jest ozdobą mojego portfolio, a który nie powstałby bez Was!

Suknia Karoliny: Strefa Panny Młodej
Biżuteria: Orska.pl – kolekcja Thuja
Garnitur Piotra: VISTULA

Muzyka: Max Avery Lichtenstein – Tarnation

Decorative Image

Obejrzyj inne historie:

X