M

Maja i Tomek sporo wolnego czasu spędzają w górach. Ja również dość często tam bywam, więc pomysł zorganizowania ich poślubnej sesji w Tatrach był czymś totalnie intuicyjnym. Niestety pod koniec września pogoda zaczęła być markotna i w górach zaczęło robić się chłodno i deszczowo. Wychyliliśmy wahadło w drugą stronę i zdecydowaliśmy się przenieść w… tropiki. Na szczęście nie musieliśmy jechać na drugi koniec świata, bo tuż pod nosem, w krakowskim Ogrodzie Botanicznym mamy zieloną tropikalną wyspę – palmiarnię, ze zjawiskowymi roślinami, miłym ciepłem i orientalną wilgocią.

Piękne słońce, które tego dnia na przekór postanowiło pokazać swoje łaskawe oblicze, przebijało się przez oszklone ściany palmiarni i nadawało wszystkiemu jeszcze bardziej wiarygodnej, egzotycznej estetyki. Ściany tropikalnej roślinności o niespotykanych w naszym kraju odcieniach zieleni, stanowi idealne tło dla naszej sesji. Rozgościliśmy się tam na tyle długo, że po upływie ustalonego czasu zostaliśmy subtelnie wyproszeni przez zraszacze. Udało się umknąć we względnie suchych ubraniach, ale z materiałem zdjęciowym na tyle dobrym, że mam śmiałość się nim z Wami tutaj podzielić.

Muzyka: Carlos Santana – Samba Pa Ti

Decorative Image

Obejrzyj inne historie:

X